Ogłoszenia > Letnia promocja w najdłuższy dzień roku

lvl 16
2013-06-22 20:52:03
10, czyli: Sir godryk, Victorius, Rycerz gotycki, Tarczownik, Rycerze, Manekin treningowy, Fortyfikacje, Tarcza, Tarcza z kolcami, Czarna tarcza...

Za wolno, co?
lvl 48
2013-06-22 20:54:51
8 tarczek mi wpadło do oka ;p Buszujący o jakiej maturze piszesz :D? niedawno była a wyniki 28 dopiero :P

fakt więcej XD
P.S. na karcie Rycerze są 2 tarcze xD
#Edytowany (2013-06-22 20:57:31) przez Ramalian
lvl 6
2013-06-22 20:56:29
A racje kolega ma 10 :) No cóż pośpiech jednak jest zgubny, gratulacje szczere ;)
lvl 16
2013-06-22 20:57:55
Nie chwalmy dnia przed zachodem słońca... Eigen, kto wygrał? :D
lvl 6
2013-06-22 21:03:24
Wygrał Krzys01k :) Tak, jest 10 tarcz, gratulacje :)

A na odpowiedzi z poprzedniego konkursu czekam do jutra, do 15tej :)
lvl 6
2013-06-22 21:09:12
Eigen jest 11... :)

Sir godryk, Victorius, Rycerz gotycki, Tarczownik, 2xRycerze, Manekin treningowy, Fortyfikacje, Tarcza, Tarcza z kolcami, Czarna tarcza
#Edytowany (2013-06-22 21:09:40) przez Timon
lvl 14
2013-06-22 21:11:28
Przecież w pytaniu jest ile kart a nie ile jednostek. Mnie się wydaje, że w husarii jeden ma tarczę.

Co to drugiego konkursu, będą jakieś nagrody pocieszenia dla słabiaków?
lvl 6
2013-06-22 21:14:46
Nie ma 11 tarcz, pytanie było ile jest grafik z tarczą, a nie tarcz na grafikach, więc podwójne się nie liczą :)

Na husarii nie ma tarczy, husaria nie używała tarczy. To jest noga z kawałkiem pióropusza tego :)

Jak prace będą fajne, to jakieś nagrody pocieszenia dla naprawdę fajnych prac powinny być.
#Edytowany (2013-06-22 21:15:14) przez Eigen
lvl 6
2013-06-22 21:20:56
A to źle zrozumiałem :) Zwracam honor ;)
lvl 11
2013-06-23 01:11:10
taką tam napisałem głupią historyjkę:

Rozochocona Wiedźma uroczo pląsała po trawie, wykonując dzikie, taneczne ruchy. Świat wirował wkoło niej, drzewa zlewały się w jednokształtną masę. Nic nie mogło przerwać tej beztroski. Głośny trzask gdzieś z głębi lasu wyrwał ją z transu. Przygarbiła się lekko i jęła rozglądać się po okolicy. Nieopodal, pomiędzy drzewamim, zauważyła jakiś kształt idący w jej stronę. Z każdą sekundą postać była większa i większa, a ciemność narastała wkoło niej. Za sobą pozostawiała pas wypalonej, martwej trawy. Po chwili tajemnicza postać wkroczyła na polanę. Był to Nomad, odziany w czarną, przepastną szatę i wpatrujący się w Wiedźmę pustymi, szarymi oczami. Wiedźma zmrużyła oczy, przyjmując pozycję bojową. Szybko wykalkulowała ilość energii, potrzebnej jej do wykończenia wroga. Czekała na atak. Ten jednak nie nastąpił; przeciwnie - Nomad przyklęknął na jedno kolano, poszperał w kieszeniach swojej szaty i wyciągnął z niej klatkę, w której coś cicho popiskiwało. Odwracając lekko głowę, wyciągnął klatkę w kierunku Wiedźmy i czekał. Zaciekawiona Wiedźma podeszła bliżej, uważnie lustrując prezent. Za kratami dreptał w niej mały Zadżumiony Szczurek, strosząc wąsy i uważnie spoglądając ciekawskimi, płonącymi oczkami. Nomad wykonał ruch ręką, prosząc, by przyjęła prezent. Po chwili wachania Wiedźma wzięła od niego klatkę. Nie był to jednak koniec, bo Nomad zaczął gmerać w innej kieszeni i po chwili przed oczyma Wiedźmy migotał Pierścień Życia. Nomad się oświadczał. Wiedźma z trudem zachowała spokój, w głowie latały jej przeróżne myśli, z czego najintensywniej 'OMG TEN PIERŚCIEŃ DA MI BOOSTA DO HPKÓW'. Spoglądając głęboko w oczy Nomada skinęła głową i wyciągnęła rękę po pierścionek. Pech chciał, by przypadkowo musnęła opuszek palca Nomada. To wystarczyło, by Wiedźma w ułamku sekundy stała się eksplodującą krwawą masą, która obryzgała wszystkich dookoła. Nomad wydał z siebie przeciągły jęk, po którym wzruszył ramionami. 'Zawsze jest tak samo' - pomyślał, pakując Szczurka i Pierścień do kieszeni.
lvl 5
2013-06-23 04:40:01
***
Krzaki, duże krzaki przy drodze, ale nie takie jakies tam byle krzaczorki co same rosną. O te chwasty dba i pilnuje cala gildia złodziejska i nie tylko. W tych chwastach wychowały sie cale pokolenia bandytów. One były jak ojciec i matka, jak "Ciemna Góra" dla Wierzących w Mortema. Dla stałych mieszkańców Vestra jasne było że zaglądać tam, to jak zagladać śmierci w oczy. A większośc i tak obstawiała, że smierc ma cieplejsze spojrzenie od Szefa Gildi.
***
-Kuuu*wa, siedzimy już tu 3 dzień. Miała być szybka miła robota, a potem dziwki i karczma. Jakoś nie tak wyobrazałem sobie dzisiejsze, i wczorajsze popołudnie! - Wyrzucił z siebie Mort, jeden z bandytów. Długie przetłuszoczne włosy wystające spod hełmu spadały strąkami na plecy.
- Szefie - popatryzł w stronę najwyższego- on ma rację, Czekamy na tego niby "Stratega", pikinierzy i straz przednia przeszli wczoraj a jego jak nie było tak nie ma.
- Może król się sypnął złotem i wysłał maga? - Dorzucił zakapior - W końcu genialny umysl stratega to jego jedyna szansa na wygranie tej wojny. A Wielki Damnatam nie podda sie tak łatwo.
Szef kręcąc głową popatrzył na zebraną garść ludzi. Sam specjalnie zadbałem o to żeby unieszkodliwić maga - pomyślał. Niby był przy strategu, ale tylko ciałem by nie wzbudzac podejrzeń. Zakończenie wojny byłoby dla całej Gildii Złodziejskiej tak bardzo nie na rekę, jak plaga zadzumionych szczurów. Skończyła by sie dobra passa na obłapianie wolnych dziewek we wsiach i plądrowanie wyludnionych z mężczyzn miasteczek.
- Co jest kurwa? - gwałtownie podskoczył Mort. Impuls. Wyczulem impuls. Ale nie jakis tam g*wniany magiczny impuls. To było jak armata, Czaicie? Jak rakietnica! Nie da sie zrobic tak silnego impulsu na żadną odległość - przerażony popatrzył po reszcie.
-Patrzcie! - zakapior wskazał palcem coraz szybciej falujący pionowy połać po drugiej stronie drogi. W ciągu zaledwie paru sekud uformowal się tam skrzący się na fioletowo owalny portal.
Grzmot. Błysk. Mrok. Śmierć.
To nie były halucycnacje chociaz trud ich skończon.
***
***
***
Rok 2134. Czasoprzestrzeń Alter#001

### Automat Not.67$5: Potwierdzam wykonanie zlecenia nr.3564. Bomba Izo-wodorowa o zwiększonej masie atomowej wysłana. Poziom Zniszczeń: 100%. Zniszczenie gatunku ludzkiego w kolejnym alterświecie: 100% Potwierdzone.###


Wszystkie Prawa autorskie zastrzeżone xD
lvl 13
2013-06-23 07:16:41
Moja opowieść, w formie cytatu :P

" Gdy już wszystko się skończyło, okazało się, że to tylko był spisek, by wykończyć naszych żołnieży.
By dobić nas, i przejąć zamek, wróg wysłał swoje najsilniejsze Husarie oraz zwerbowanych barbarzyńców, jednak nie wiedział, że w ich szeregach znajdują się nasi mordercy, których celem jest eliminować wrogów tak, aby wyglądało to na przypadek."

@edit - "wróg WYSŁAŁ(zapomniałem słowa)
#Edytowany (2013-06-23 07:17:22) przez Hitahirou
2013-06-23 09:13:46
Pisałem dawno temu... Mam nadzieję że takie też może być ; ).
Macie i czytajcie. Mam nadzieję że nie pomyliłem się przy zmianie imion : )


Rozdział I


Wojna pochłonęła miliony istnień, miliony niewinnych ludzi. Trwała ona wiele wieków, już nikt z żyjących nie wie jaki był powód jej wybuchu. Nie zachował się żaden zwój czy list z tamtych czasów. Na całej planecie istniało jedno państwo, które chciało władać całą ludzkością. Wiele plemion zbuntowało się przeciw uzurpatorowi, ponieśli oni jednak szybko klęskę. Tylko jedna osada posiadała dość mężnych wojowników, żeby stawić dyktatorowi opór. Z tego miasta pochodził Łowczy Mortinus. Wybitny łowca, tropiciel. Jego umiejętności przewyższały zdolności innych. Dzięki swojemu łukowi (ponoć pobłogosławił go sam Ermor - bóg w którego wierzyły ówczesne ludy) pokonywał napotkane go przeciwności. Chciał organizować wypady za osadę by spowolnić marsz wojsk nieprzyjaciela. Nikt nie chciał na to pozwolić, Mortinus był posłańcem z niebios (on jednak nigdy tak nie sądził, cały czas mówił coś o magicznych ćwiczeniach czy szóstce Weidera). Gdyby zginął w walce nadzieja zostałaby zatracona. Nakazano mu spłodzić syna jednej z wielu kobiet jakie mieszkały w "miasteczku ostatniej szansy" - tak nazywały tą osadę podbite plemiona. Dopiero wiedząc, że TheLegolas będzie miał potomka, Rada pozwoliła mu wyruszyć w niebezpieczną podróż. W czasie tej eskapady łowca dołączał do wielu klanów, powstałych po to, by zbuntować się uzurpatorowi. Zaczynając na Mrocznych Rycerzach założonych wieki temu, poprzez Zmysłowych, których przywódcą była prawdopodobnie wojownicza Paladynka, kończąc na Czarnej Pietruszce. Jego wyprawy były owocne. Pokonał wielu wiarusów dyktatora. Spowolnił on marsz bojowników o ponad sześć lat. Trzeba pamiętać, że w tamtych czasach był tylko jeden kontynent. Tak wielki, że posiłki tyrana docierały nierównomiernie i dzięki temu wybitny łowca i jego kompani mieli szansę ich pokonywać. Armia Mortinusa liczyła zbyt mało wojowników, aby mogli oni odbijać wioski. Z roku na rok było coraz gorzej z jedzeniem i dowódca drużyny zmuszony został do jej rozwiązania. Członkowie ukrywali się w domach plemion które zostały już podbite. Tyran miał za mało wojsk, żeby wszystko nadzorować. Mortinus spotkał w jednym z domów nastoletniego chłopca o imieniu Palok. Dzierżył w dłoniach dwa miecze więc szybko zyskał przydomek Mroczny Rycerz. Powiedział, że jego rodzice uciekli przed bojownikami. Łowca go zaadoptował. Dzięki nadludzkiemu treningowi jakiemu został poddany przez przybranego ojca, szybko stał się jednym z najsilniejszych ludzi w okolicy.





Rozdział II


Potomek Mortinusa przyjął imię Mroczny Pan. Postanowił zostać magiem, chociaż kłóciło się to z jego charakterem. Lubił przebywać i bawić się w lesie. Chował się tam całymi dniami. Dzięki swojemu ojcu, powstrzymującemu pochód wojsk uzurpatora, miał spokojne dzieciństwo. Nauka magii w jednym z wolnych jeszcze miast przebiegała rewelacyjnie. Był jednym z najlepszych uczniów. Jednak nie skończył szesnastu lat a musiał stawić czoła tyranii. Chroniąc wioskę, poniósł klęskę. Zabito wiele mieszkańców osady ostatniej nadziei dla nowego, lepszego świata. Mroczny Pan uciekł z miasta w przeddzień masakry pod osłoną nocy. Z chęcią by został, poniósłszy śmierć z rąk najeźdźców, jednak uciec kazał mu Dowódca Gwardii Królewskiej. Rozkaz musiał spełnić. Zbiegł więc, zabierając tajemnicze zwoje ze swojej dawnej szkoły (tak nakazał mu z kolei jego nauczyciel magii - Iluzjonista). Schował się w lesie i przybrał imię Buszujący(^^). Nigdy nie porzucił magii, jednak teraz bardziej zainteresował się tropieniem. Tygodnie mijały mu na uciekaniu wojskom tyrana i uczeniu się władaniu łukiem. Mając geny swojego ojca, którego nigdy nie widział, szybko nauczył się strzelać także z kuszy i posługiwać się sztyletami. Nie wiedział jednak jak zabić tyrana. Ten problem spędzał mu sen z powiek. Nie mógł go po prostu zabić, strzegły go hordy osobistych sługusów. Z powodu ciągłych ucieczek i doskonaleniu się w łowiectwie, nie miał okazji spojrzeć na zwoje, schowane w jego czterdziestodwu przedmiotowej torbie. Odkrył w nich tajemnicę spisaną przez jego nauczyciela. Według niego można było pokonać tyrana tylko dzięki Klejnotowi Ocalenia. Dzięki wskazówkom Iluzjonisty dotarł do starego, zapomnianego już maga Nekromanty. Twierdził on że ma 153 lat i zajmuje się tworzeniem nowego języka dla uczonych (nazywał ją łaciną) i dobrze pamięta przekazane mu przez ojca rady dotyczące tego jak użyć tego Klejnotu. Ponoć istniały ich kiedyś setki, jednak świadomy tego tyran chciał je wszystkie zniszczyć. Ojciec Nekromanty schował jeden i przekazał go swojemu synowi. Ten z kolei dowiedział się paru rzeczy dotyczących uzurpatora. Jego wojska nie były prawdziwymi ludźmi, a sam dyktator tworzył je dzięki swojej magii. Tak, posiadł on wiedzę magiczną, a jego prawdziwe imię brzmiało Król Potępionych, nikt jednak go już nie używał. Pokonując jego bezwzględne hordy wojowników, można było magię potężnego dyktatora skierować do Klejnotu Ocalenia. Dzięki temu w jednym miejscu udało się skupić niewyobrażalnie dużą moc. Buszujący wyposażony w magiczny kamyk udał się do stolicy Króla Potępionych – Sofii.





Rozdział III


Los chciał, że połączyły się dzieje Ojca i Syna. Spotkali się oni w większej osadzie, w której udało się przeprowadzić udany bunt. Przez jakiś czas byli bezpieczni, zanim dyktator się o tym nie dowie. Buszujący przebył już ponad połowę drogi do stolicy Króla Potępionych, jego Klejnot lśnił od nagromadzonej w niej magii, był to jedyny sposób na pokonanie bezprawnego władcy. Wędrując po osadach zebrał on zgraną i wyszkoloną drużynę. Należeli do niej między innymi: Łowczyni (specjalizowała się w walce dystansowej, dzięki niej Buszujący przyswoił resztę wiedzy, której potrzebował jako łowca), Halabardniczka (wojowniczka, dzielna i zawsze służąca pomocą), Okultystka (potężna magiczka, która wspierała Buszującego magią) Victorius (walczący mieczem, nie gardzący magią), Medyczka ( poświęcała się zgłębianiu wiedzy na temat leczenia), Zakapior (młody, acz bardzo pożyteczny łotrzyk, prawdopodobnie płatny zabójca) oraz Strateg (swoją inteligencją przewyższał wszystkich). Nie sposób wymienić wszystkich, ani ich zasług na rzecz nowego świata. Drużyna Buszującego powiększała się w miarę zbliżania się do Sofii, na początku liczyła dziesięć osób, zaś pod koniec wyprawy prawdopodobnie kilka tysięcy. Co dzień pokonywali od trzech do dziesięciu tysięcy przeciwników. Moc Króla Potępionych nie mogła już się tak szybko regenerować, a Klejnot Ocalenia wyglądał, jakby miał eksplodować. Buszujący jednak zignorował potęgę sprytnego maga-tyrana. Codziennie wytwarzał on około tysiąca żołnierzy, których nie wypuszczał do boju. Chronili się oni w jego pałacu i fortu. Jego garnizon liczył już blisko ćwierć miliona potworów. Pewien starszy mag, Inkwizytor (dołączył on pod koniec wędrówki Buszującego) wyjaśnił wszystkim jeszcze jedną straszną tajemnicę Cedrica. Do powstrzymania drużyny niosącej pokój używał jedynie wojowników, ponieważ produkował ich mniejszym kosztem energii. Do obrony fortu zatrudniał zaś, przeważnie magów i łowców, mogących odpierać ataki nie wychodząc z zamku. Mina wszystkich zrzedła a morale spadły. Właśnie wtedy stało się coś, czego nikt się nie spodziewał.





Rozdział IV


Nekromanta, mag który podarował Buszującemu Klejnot Ocalenia wysłał za nim posłańca. Nie zdążył mu powiedzieć o jednej magicznej właściwości tego przedmiotu. Goniec, musiał chwilę odpocząć, gdyż ostatnie dwadzieścia nordów (1km=0.4 norda) przebył biegnąc. Bał się, że nie zdąży zanim oni nie zaczną szturmować pałacu. Powiedział im, że Klejnot dostatecznie wypełniony magią jest w stanie eksplodować przy silnym kontakcie z ziemią. Thrash, zaczął badać klejnot. Wszedł do niego swoimi myślami i opuścił go jak oparzony. Niewiele brakowało a tajemniczy kamyk eksplodowałby w jego dłoniach. Był tak przepełniony magią, że zaczynał pulsować. Wszyscy zastanawiali się jak to wykorzystać, przecież nikt nie dorzuci na taką odległość tak wątłego przedmiotu, nawet najsilniejsi z nich, Górale. Strateg długo główkował nad tą sprawą i wpadł na genialny sposób. Razem z Łowczynią skonstruowali pierwszą na świecie machinę miotającą. Według nich mogła ona wyrzucać strzały na odległość paru nordów, oczywiście przy sprzyjającym wietrze. Twierdził tak jeden z dawnych nauczycieli fizyki Buszującego. Bohater dzięki tajemniczym zwojom odkrył nową magię. Potrafiła ona wzmacniać przedmioty tak jak chciał tego mag. Wzmocnił on nieco Klejnot lekką magią, która zwiększyła masę przedmiotu stokrotnie. Uzbrojeni w maszynę miotającą (która również została wzmocniona magią Buszującego oraz Okultystki) zbliżyli się nieco do zamku i wyrzucili Klejnot w powietrze. Była tylko jedna szansa. Nauczyciel fizyki twierdził, że Klejnot wyląduje idealnie w samym środku pałacu, potwierdzając to swoimi wzorami, jednak mało kto szanował jego zdanie. Wszyscy obecni magowie wznieśli magiczne tarcze, gdyby moc klejnotu do nich dotarła. Król Potępionych niczego się nie spodziewał. Nie wiedział o istnieniu tego ostatniego Klejnotu Ocalenia. Jego zamek zniknął z powierzchni ziemi a wybuch był tak ogromny, że dotarł do drużyny Buszującego i załamał niektóre tarcze. Nie obyło się bez ofiar. Wszyscy, którzy byli chronieni przez magów o słabej mocy spalili się we wszechogarniającej ich mocy Klejnotu. Nie można było znaleźć żywej duszy w odległości do pięćdziesięciu nordów od pałacu. Nikt nie mógł tego przewidzieć…





Rozdział V


Plemiona znów odzyskały niepodległość i usamodzielniły się. Buszujący wraz z innymi kompanami założył osadę nad brzegiem rzeki Temidy wpadającej do bezkresnego oceanu. Szybko stała się ona największym miastem na całej planecie. Założono tu pierwszą po wojnie Akademię Magiczną. Szkolono w niej nawet dzieci z biednych rodzin. Odkryto wśród nich wiele talentów. Mortinus odsunął się w cień, dając swojemu synowi możliwość samodzielnego zarządzania miastem. Łowczyni powróciła do rodzinnej osady jako bohaterka swojego ludu. Medyczka, Okultystka, Victorius i Strateg zostali by pomóc w sprawowaniu władzy i porządku. Założono nawet organizację o nazwie Pałac Północy, dzięki której dbano o bezpieczeństwo. Młody Zakapior zajął się bardziej pożyteczną i bezpieczną pracą, połowem ryb. Inni którzy byli obecni przy potężnej implozji i przeżyli ją powrócili do swoich wiosek podobnie jak uczyniła to Łowczyni.

lvl 10
2013-06-23 09:14:34
Ciiii... Dzisiaj opowiem wam historię o pewnej zakazanej historii nt. wioski elfów. Mieszkańcy wiedli spokojne, upojne życie do czasu. Pewnego razu w spokojną noc w owej wiosce odbywały się jak co dzień tańce. Nikt nawet nie myślał że tego dnia ma dojść do piekielnej bitwy. W sąsiedniej wiosce do ataku szykowali się barbarzyńcy uzbrojeni w muszkiety i czarne tarcze. Na ich czele stał wielki inkwizytor, który zapanował nad ich umysłami. W końcu zaatakowali. Pierwsze strzały wyleciały z kusz i łuków strzelców. Następnie zaatakowała reszta. Nieprzygotowane elfy ginęły od uderzenia miecza. Elfom próbowały pomóc wiedźmy ale te po natarciu wroga też szybko zginęły. Nagle z krzaków wyłoniła się legendarna postać znana elfom. Tak to był sam Damnatam Wielki. Wojownik krwi elfickiej. W ręku trzymał płonący miecz. Ruszył doi obrony wioski swoich krewnych. Szybkimi i celnymi ciosami powalał wrogów. Po morderczej walce wszyscy barbarzyńcy zostali wybici. Damnatam używając swoich mocy uleczył elfy. Wdzięczne stworzenia mianowali swego wybawce ich władcą i na jego cześć wybudowali pomnik ale wojownik nie chciał przyjąć tytułu i niezauważony uciekł w lasy. Legendy głoszą że mistrz elfów krąży teraz po lasach i poszukuje nowych ofiar.
lvl 27
2013-06-23 09:35:21
Nadeszła pora, w czasie której słońce kryje się za morzem i zasypia. Ostatni mieszkaniec wioski Zurshing zgasił swoją świeczkę. Pech chciał, że świeczka przewróciła się tuląc swoim dość nieprzyjemnym żarem cały drewniany domek. Z norki w ścianie szybko wybiegły dwa szare szczury. Szybko wybiegły z domku nie mogącego uwolnić się od uścisku ognia i udały się w stronę głównego placu wioski.
-Do stu szesnastu leków na dżumę, patrzcie na to!- krzyknął jeden z nich- Edzio i Pikad znowu spóźnieni! W takich warunkach nigdy nie wybijemy tej wioski!
-Wasza Szczurzowość, proszę się nie martwić- rzekł Edzio- cały dzień spędziliśmy na poszukiwaniach i…
-Na poszukiwaniach czego? Podejrzewam, że waszych móżdżków.
-Niekoniecznie, na cmentarzu nieopodal wykryto tajemniczą istotę. Może ona nam pomoże…
-Pomoc? Zadżumione szczury nie potrzebują pomocy jakichś umarlaków!
-Ależ on będzie tylko straszył wieśniaków i wciskał ich w kąty, gdzie… to już chyba wiadome.
Król szczurów w końcu uległ
-Ale warunek jest taki. Jeśli coś się nie uda to… to zniszczę wszystkie karty z waszej karcianki Myszki i Szczurki.
-To jest cios poniżej ogona!- krzyknął Pikad- ale niech tak będzie.
Setka szczurów udała się na teren cmentarza. Przepędzili kilka starszych kobiet i mężczyzn. Doszli w końcu do wielkiej, zamkniętej bramy.
-To tu, chodźcie!
Przeszli przez dziury w bramie i doszli to miejsca z wielkim, żarzącym się kamieniem.
-To jest ten nieumarły?- zapytał zdziwiony król.
-Em, legendy mówią, że w tym czymś mieszka ten stwór.-Odpowiedział Edzio i wbił swoje ostre zęby w skałę. Chyba każdy wie, co się stało. Zakrwawiony Edzio pozbierał połamane zęby i przyjrzał się skale.
-Patrzcie! Zostawiłem dość sporą rysę.
-I co? Mamy sobie połamać wszystkie zęby, żeby uwolnić jakieś zombie?! I co?! Będziemy zarażać ludzi rzucając zębami?!
Edzio zbladł.
-Wiedziałem, że twój idiotyczny plan nie zadziała! Najpierw zniszczyć karty z edycji 1 czy 2?!
Nagle skała zaczęła się podnosić. Powoli ukazywał się kształt wielkiego golema.
-Wasza Szczurzowość! Obudził pan niewinnego, olbrzymiego… przerażającego… ognistego… GOLEMA!
-Powodzenia życzę, chłopcy wraca…
Zauważył, ze wszystkie jego szczury dzielnie przegryzały pancerz golema. W końcu padł on na ziemię i rozbił się, ukazując starca.
-Aha! To to jest ten szkieletor?- zapytał król szczurów.
Nagle usłyszeli głośne kroki. Zza mgły wyszło około stu podobnych starców.
-To tutaj jest miejsce wielkiego balu czarnoksiężników?
-Proszę spojrzeć, Wasza Szczurzowość.- rzucił Pikad- Nawet stu nieumarłych!
-"Czasami nie mogę uwierzyć jakimi idiotami rządzę…"- pomyślał król i zawołał do magów:
-Hej! To prawda, ze jesteście pomocnymi starcami?
-Tsa- powiedział najstarszy z nich- pomagamy takim głupim stworzeniom jak wy umrzeć.
Nie minęła chwila, a gromadka szczurów była otoczona przez czarnoksiężników z różdżkami czekającymi na wystrzał iskrą. Na niebie lewitowała śliczna wiedźma
-Jakieś życzenia?- rzekła
-Ja bym chciał, żebyś dała się namówić na randkę-zawołał najmłodszy czarnoksiężnik.
-To nie było do ciebie, bałwanie, tylko do tych szkodników!
-Emm… piękna pani!- zaczął król szczurów- czy mogłaby pani puścić nas wolno?
-Jasne, hehe. Nie ma ,hehe, problemu…
Nagle w stronę zwierzątek wystrzeliło sto magicznych lasek.
-Hehe, hasajcie sobie wolno. Po śmiecie umarłych.
lvl 11
2013-06-23 13:11:08
Niedawno, niedawno temu, za czterema górami, dwoma pagórkami i jedną nitką autostrady stał sobie domek. Nie taki zwykły domek, a betonowy blok z wielkiej płyty, gdzie w najwyższym mieszkaniu na najwyższym piętrze mieszkał On - spłacający kredyt Rodzina na swoim Nekromanta. I tej nocy, a była to noc ciemna, noc mroczna z twarzą murzyna, noc, po której spodziewać można się wszystkiego, nawet podniesienia ceny gumy kulki i nowego sezonu Zagubionych, nasz bohater gotował obiadokolację dla znajomych. Zapytacie pewnie, a cóż takiego jada Nekromanta? Może ciała swoich wrogów, może zupę z trupa i siekane glizdy, a może parówki z mięsem oddzielonym mechanicznie? Mylicie się moi drodzy, nasz bohater przygotował pomidorową z makaronem w kształcie muszelek i placuszki z cukinii. Wtem, gdy dobierał serwetki pod kolor obrusu, nagle, znienacka i niespodziewanie wydarzyło się coś, czego od dawna oczekiwał - rozległ się dźwięk dzwonka i otworzyły się drzwi. "Spóźniłeś się trzy minuty, Czarnoksiężniku z os" - rzekł Nekromanta. "Ha! Jestem taki nieprzewidywalny i przebiegły!" - odparł mu na to Czarnoksiężnik. "I nie z os, tylko z osiedla, to skrót, ziom" - dodał, po czym zajął miejsce przy stole i nalał sobie oranżady. Minęło sześćdziesiąt sekund, a może nawet i minuta gdy dało się usłyszeć pukanie do drzwi. "Ksz, ksz, jestem Mrocznym Rycerzem, przybyłem skontrolować posiadanie niezarejestrowanych odbiorników radiowo-telewizyjnych, ksz ksz" - powiedział ktoś zza drzwi. "Nie wydurniaj się Mietek, właź" - odpowiedział na to Nekromanta. Drzwi się otworzyły i do środka wszedł mężczyzna w czarnej pelerynie, wieszając swoje dwa nagie miecze i berecik na wieszaku. Rozsiedli się przy stole wspominając stare dobre czasy - zajęcia muzyczne w podstawówce, leżakowanie w przedszkolu, krwawe msze w żłobku. Podczas zajadania pomidorowej Czarnoksiężnik zapytał - "Niezła zupka, co to za przepis?". Nekromanta wypiął się dumnie i odparł - "Najlepszy, od mistrza Knorra, bez konserwantów ani barwników." Rycerz Mietek zerknął na nich podejrzliwie trzymając pustą łyżkę - "Czy w tym czasem nie ma czosnku?" - zapytał. Znajomi spojrzeli po sobie po czym zwalili się jeszcze bardziej martwi niż przedtem pod stół.
Tak też kończy się ta krótka historia, moi drodzy. Jak każda porządna historia, tak i ta posiada morał, a nawet i dwa. Po pierwsze, czytaj uważnie teksty napisane małym druczkiem, jeśli podpisujesz cyrografy, może zapisano tam wysokie raty albo niebezpieczne alergeny. Po drugie i najważniejsze, nie katuj kumpli daniami z paczki, to może zabić, nawet na śmierć, browar i pizza to zdrowsze dania. Naprawdę.
lvl 20
2013-06-23 15:43:28
dzięki za zgłoszenia, zwycięzce podamy wieczorem :)
2013-06-23 17:26:23
Eigen pisał o nagrodach dodatkowych. Będą, racja ? ^^.

Racja skopiowałem !. Przyznaję się. Otworzyłem plik .doc. Kliknąłem ctrl+c potem ctrl+v i tu wkleiłem. Prawdopodobnie ta historia jest też na forum Margonem. Dodane przez gracza o nicku Buszujący. Ale to przecież przypadek.
#Edytowany (2013-06-23 18:02:39) przez Buszujący z Tarhuny
lvl 8
2013-06-23 17:58:14
dla ciebie za kopiuj wklejke bedzie kopniak w dupala
lvl 6
2013-06-23 19:22:33
Promocja "Kup 3 produkty, zapłać za 2" została wyłączona. Od teraz, do jutra do około 19tej, w sklepie są dwa nowe produkty: paczki "Same karty rzadkie i unikatowe" (2rzadkie i 8 unikatowych w paczce) w cenie 700 złota za "Dni ciemności" oraz 600 złota za "Dni chwały". W tych paczkach jest również większa szansa na legendę (około 3x). Zapraszamy do zakupów! :)

A rozwiązanie konkursu już wkrótce.
#Edytowany (2013-06-23 19:32:24) przez Eigen
Zaloguj się na stronie głównej aby pisać posty
Devbricks - Łukasz Kowalski all rights reserved, Regulamin
Twórcy gry: Silnik gry: Zły Patryk | Klient gry, www: Doceluf | Projekt i zarządzanie: Eigen | Grafiki: (karty, tła, avatary) - Marud, (karty, elementy www) - Zakała